środa, 26 czerwca 2013

Śmiertelni nieśmiertelni



Porusza mnie ta książka do żywego, a jak siadam i chcę coś o niej napisać, to słowa nie chcą płynąć. Domyślam się dlaczego…  Treya i Ken Wilber dotykają dna duszy, poruszają serce… i jak tu takie rzeczy opisać słowami? Nawet napisałam już jeden tekst o tym, ale przeczytałam go kilka dni później i był tak płaski i nadęty, że cały skasowałam. 
„Śmiertelni nieśmiertelni” to opowieść o człowieku, o każdym z nas. Autorzy, szczególnie Ken, to bardzo znani ludzie. Ken jest nauczycielem duchowym, filozofem, autorem wielu książek. Patrząc na takich ludzi z boku, można sobie wyobrazić, że są doskonali, a myśląc to sadzimy, że nie dotyczą ich nasze zwykłe ludzkie sprawy. W książce jednak spotkałam zwykłych ludzi, którzy bez wstydu opowiadali o swoim człowieczeństwie. To opowieść o miłości, lęku, śmierci, poszukiwaniach duszy, o myślach i egoizmie. (jedna z bardziej zapamiętanych przeze mnie scen, to scena, w której sfrustrowany Ken bije Treyę). Na każdej stronie książki spotykałam samą siebie i innych ludzi; i jedno jest pewne – wszyscy jesteśmy tacy sami. Boimy się utraty miłości, boimy się cierpienia i śmierci, tracimy nad sobą panowanie, bywamy głupi, bywamy też mądrzy, uciekamy i wracamy. I w tym wszystkim właśnie jesteśmy doskonali i pełni.  

Jeśli masz ochotę dotknąć prawdy o sobie, przeczytaj „Śmiertelnych nieśmiertelnych”. Ta książka budzi w sercach miłość i współczucie - do nas samych i do wszystkich ludzi. 

2 komentarze:

  1. Mnie też bardzo poruszyła ta książka. Polecam ją bliskim osobom. Nie pamiętam fragmentu o biciu Treyi przez Kena. Pamiętam ten, jak zaczęła malować :-).
    Polecam. Polecam. Polecam

    Tomek

    OdpowiedzUsuń